Jak widzicie tytuł - Tosia goni za frisbee, jak na razie jest zbyt wolna żeby skoczyć i złapać frisbee w powietrzu. Mała wie już o co chodzi w ''latającym talerzyku'', bo kiedy jestem w pozycji wyrzucania dysku, to Tosia już wyrusza. Może dobiegnie do Frisbee, ale czeka aż spadnie na ziemię. Wtedy bierze w zęby i mi przynosi (co prawda nie mi, ale idzie w moją stronę). Wczoraj jeszcze kiedy byłam na boisku szkolnym, bo tam właśnie rzucam Tosi frisbee, to Tosia była za bramką. Ja udałam że rzucam dysk a ona nie zważając na przeszkodę wskoczyła na siatkę. Ale się śmiałam :D. Myślałam, że ominie bramkę, żeby pobiec po frisbee. Ale mam psa, oddałaby życie, żeby już pobiec ten ostatni raz po swój talerzyk ;).
Filmiki i zdjęcia będą kiedy indziej, bo nie wyciągnę komputera na dwór, nie mam kabla do telefonu ;/
To gratuluję ! :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy ;).
UsuńOh, ile ja bym dała, żeby i mój pies chciał pogonić za dyskiem ;____; No cóż, gratulacje.
OdpowiedzUsuńA nie goni? Beagle? ;P
UsuńNakręć go, szarp się tym dyskiem, rzucaj rollery, uciekaj z frisbee, na pewno się zainteresuje. I nie rób tego długo, z 10 minut dziennie. Żeby pies czuł niedosyt, nie przesyt ;).
A, no i dziękujemy oczywiście ;).
Usuń